wtorek, 13 października 2015

Czerwone Wierchy z Małołączniaka na Krzesanicę czy też Rozsypaniec

         Tak podążając sobie szlakiem wijącym się pod górkę zwaną Krzesanicą, tuż przed szczytem spotkana panna młoda w bieli w plenerze  foty weselne sobie kroi. Nie wiem czemu, ale miałem zupełnie inne skojarzenie...gdzieś, kiedyś bardzo dawno temu w pewnej bajce zwierzaki spierały jak wiosna wygląda tak mnie skojarzyła się ów panna z zimą. Dokładnie wpasowała się w otaczającą ją  porę roku, a symbolizowała coś co za kilka chwil  sie stanie, no i stało się bo sypło bielą... hmmm według mnie idealnie. Na Krzesanicy przysiedziałem się trochę z kubkiem kawy, ależ ja to miejsce uwielbiam, widoki przednie, słońce mocno przygrzewa, wiatr osłabł i przechadzająca sie panna młoda czy też zima...nyślę że jednak to była  "młoda panna zima" i jak okiem sięgnąć kopczyki kamieni usypanych

w kilku obrazkach:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz