poniedziałek, 9 listopada 2015

Na jesienną nutę, Słowianka była, Romanka też, czas na Rysiankę w Beskidzie

   Posiedziałem sobie wśród kolorowej no i tu dylemat   -jagoda czy borówka? oto jest pytanie...za to jakie pyszne okrągłe, soczyste i nader słodkie. Słonce przygrzewa, coraz bardziej mnie rozleniwia, ale komu w drogę temu czas. Tak, teraz wydeptaną ścieżką na Rysiankę i Liptowską, zafunduje sobie kawę, a potem to już z górki na H. Boraczą przez Radykalną i po wycieczce, to tak w skrócie. Cóż małe rozczarowanie... nie jest tak kolorowo jak chciałem, a mój apetyt pobudził kolor liści drzew na Słowiance, nie ma co marudzić tylko oczy napatrzeć. Jak ja nie cierpię listopada oraz marca, za oknem wtedy dziwnie jest żółto, brunatnie, przytłacza mnie ten koloryt. Po jagodach lub borówkach czas na kawę na Rysiance lub Liptowskiej, to co po drodze widziałem to sfotografowałem.































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz