wtorek, 12 czerwca 2018

Tatry Zachodnie w czerwcu, a nie w październiku

         Czerwiec już zapasem, długie dni sprzyjają planowaniu długich tras w Tatrach.

     Co roku pętle wokół Doliny Chochołowskiej przez 6,5 szczytu zaczynając od Grzesia kończąc Trzydniowiańskim, pokonuję w październiku by nacieszyć oczy urokami barw jesieni jak również innymi zjawiskami na niebie, najlepiej to samemu zobaczyć na własne oczy.

    Tym razem towarzyszyła mi Aga, nie wiedząc co ją czeka...ale to wytrawny kompan więc można było sobie pozwolić.
     Pogoda zapowiadana optymizmem nie napawała lecz głód wrażeń i przygód silniejszy ponad wszystko. Teraz po całej wyprawie poczułem się jak sadzonka ryżu, gdy spojrzę na przypaloną łysinkę i przemoczone buty to proste skojarzenie głowa w słońcu, a nogi w wodzie brr...

Wielkim, a zarazem miłym zaskoczeniem były Świstaki...urocze futrzaki.

Fotki z tego dnia































2 komentarze:

  1. Robisz bardzo piękne zdjęcia. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję Agnieszko, czy ja wiem? one są po prostu zwykle, to co mi w danej chwili się spodobało i tyle, a do pięknych jeszcze daleko im.

    OdpowiedzUsuń