W końcu jesień !!! ehh nie ma to jak na szlak w góry się wybrać o tej porze. Nie czekając aż śnieg sypnie wybrałem się we wrześniu na Czerwone Wierchy. Pogoda z rana zapowiadała się rewelacyjnie lecz gdy wdrapałem się na Kopę coś się zachmurzyło i ciężkie chmurzyska zawieszały się na szczytach. Ehhh z widoków będzie lipa to pierwsza myśl jaka mi plątała się pod kapuzą bo na przełęczy pod Kopą lodowatym wiaterkiem podwiewało,a chwilami było nawet nie miło, qrcze jeszcze to.
Z drugiej strony to dobrze, bo od lat jestem tu zimą później zaś jesienią, to za każdym razem mam pogodę, a tak będzie coś innego. Tłumy na szlaku z lekka przytłaczały i nie było czuć tej wolności oraz luzu.
W tym roku nie omieszkałem zahaczyć o Dolinę Tomanową schodząc z Ciemniaka do Kir.
coś z niedzieli...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz