Jak w tytule, w końcu się zebrałem i na te Czerwone Wierchy się wybrałem. A niedziela tego miesiąca była wyjątkowa, nie tylko pod względem pogody - słonecznie i bardzo ciepło, ale również mogłem z bliska zobaczyć ratowników TOPR-u w akcji z użyciem śmigłowca by później dać się ciepłemu wietrzykowi - łotrzykowi z lekka sponiewierać na szlaku, gdy w swych porywach tak z przekory, a może specjalnie robił mi nazłość i smagał bezlitośnie po twarzy kryształkami zmarzniętego śniegu.
Jak zwykle ta sama niezmienna trasa z Kuźnic przez Halę Kondratową po przez Kopę by dotrzeć na Ciemniak, a stamtąd do wylotu Doliny Kościeliskiej w Kirach i powrót do Zakopca...
Teraz jak pisze tego posta jestem z siebie zadowolony, że wybrałem na tę wycieczkę, a na szlaku spotkałem dosłownie dwóch TOPR-ców i jeszcze dwóch TPN-ców na nartach.
Oj warto było !!! coś z wczorajszej niedzieli...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz