Jak w tytule, sobota i małe szaleństwo. Nie planowany spontaniczny wyjazd w Tatry. Miała być przełęcz Krzyżne, ale w końcu padło na Czerwone Wierchy...ahhh jak ja je lubię, a jesienią w ogóle bym z nich nie schodził.
Coś z minionej soboty bo ta niedziela również będzie piękna.
tak, oj pięknie, w następnym poście umieszczę panoramy.
OdpowiedzUsuń