Powiedzenie- cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie...odnosi się do mnie, no cóż, ja i mój blog jest tego przykładem nie ma co tu ukrywać.
Tak się ostatnio składa, że pomimo wielu pomysłów, planów z realizacją jest gorzej, stąd pomysł by po swoich okolicach w się rozejrzeć na te dwie trzy godzinki, zawsze się uda wygospodarować trochę czasu. Od zaprzyjaźnionej uroczej Kateriny dowiedziałem się o ścieżce rowerowej zrobionej na wale wiślanym, a sama ścieżka ponoć do Krakowa prowadzi. Z Chrzanowa do Mętkowa mam nie daleko, ścieżką rowerową przez las i prosto na wał...Wrażenie ufff ogromne, mega pozytywne, takich widoków, przestrzeni się nie spodziewałem, choć tylko do Okleśnej dojechałem to sporo przede mną do odkrycia. Myślę, że przez najbliższy czas, trasa rowerowa będzie mocno eksplorowana przeze mnie. Migawki z dzisiejszego dnia, choć słońce prażyło, a w oddali nad Beskidami gromadziły się czarne chmury oznaczało tylko jedno, szybką wycieczkę i zdążyć wrócić do domu przed burzą.
Pierwszy raz byłem świadkiem łowów chyba jastrzębia, nie wspomnę o robieniu zdjęć ten mój 300-stu mm biektyw to zamało, ale na pierwszy raz wystarczy ...ileż emocji
strachy na wróble przykuły moją uwagę, dzis o takie trudno tylko worki foliowe, butelki plastikowe puszki po piwie
mam słabość do dróg , szlaków biegnących polami, dziś też tak było...
panoramicznie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz