Tydzień temu dosłownie walczyłem w Tatrach z silnym wiatrem idąc na Wołowiec, a ta sobota rozpieszczała mnie. Ciepło i to bardzo, słonecznie i bezwietrznie ...żyć nie umierać :)
Jak zwykle pętla, trasa z i do Lipowe -Ostre przez Skrzyczne lecz tym razem postanowiłem nieco ją wydłużyć o szczyt Baraniej Góry. W sumie to tylko 25 km, w lecie pokonanie tej trasy zajmowało mi około 8,30 godz. W zimie jeszcze nie próbowałem, no to czas by się zmierzyć, tym bardziej że warunki wyśmienite.
W sumie przejście tej trasy zajęło mi 10 godz. czyli do parkingu dotarłem tuż przed samym zmrokiem. uff udało się. W tak radosnym nastroju i przemęczonymi mięśniami czas wracać do domu.
Coś z soboty, dziś same zdjęcia, a jutro panoramy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz