Miłe zaskoczenie, chmury zaczeły sie leniwie przelewać przez granie, hm choć jakbym gnał to nie wyrobię sie za dnia na Starobociański i Iwanicką, a potem jeszcze na parking bo zapomniałem zabrac latarki z samochodu...posiedzę, popatrzę sobie. Nie, jeszcze nie czas by siedzić i niedzięlę marnować,dalej ruszać trzeba na przeciw przygodzie...
Rakoń widziany z Wołowca
Grześ z Wołowca
ostatni rzut okiem za siebie ze szczytu Wołwca na Rohacze w otulinie z chmur
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz