W ostatni dzień marca tak się dziwnie złożyło, że w końcu na Baranią Górę się wybrałem. Przymiarek było wiele lecz bezskutecznych, aż do pamiętnego 31. Urzekły mnie kaskady, hmmm już powstał plan ponownego przyjazdu tu, gdy słońce będzie wyżej, a może więcej odcieni jesieni...nie ważne kiedy, ważne ze jeszcze tu będę
kilka fotogniotków, bo zbyt czasu wiele nie miałem:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz