Koniec kwietnia pogodą nie rozpieszcza, za oknem zimno czasem śnieg i obfity deszcz, a tu serce na wycieczki się rwie. Jak w ostani weekend marca na Baranią poszedłem tak dziś w ostatni dzień kwietnia na Magurkę się wybrałem, Ową pętlę chciałem w zeszłym roku na jesień iść lecz przekorny los inny plan dla mnie miał. Według prognoz miało być dziś słonecznie...no cóż rano u mnie lało, ale łamiąc się trochę mimo wszystko pojechałem na szlak do Miedzybrodzia Bialskiego tu przynajmniej nie lało lecz na początku szlaku trochę śniegiem sypnęło jak i pod koniec wędrówki pokropiło, a w trakcie nawet na chwilę słońce zabłysło. Trasa jak w opisie, coś koło 25 km spacerowo bez wysiłku, mimo kapryśnej aury warto się wybrać, a liczne mijane osoby z pupilami czyli fitrzakami to potwierdzały i to że jest nie daleko - ja mam tylko 60 km.
Coś z tego dnia niby fotki, ale ...lipnie to wyszło
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz