Przez nie uwagę i rutynę ścięgno naciągnąłem w udzie prawej nogi, no tak jest gdy sie nie uwaza. Wolniej, ale wciagle do przodu, nie ma co sie rozczulać na grani jestem a duje jak licho...ależ tą burzą kręci, raz jest z boku by ponownie była z tyłu, a za chwile po drugiej stronie, nie ważne to wszystko byle by dotrzec do Brestovej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz