Po małym co nie co czas ruszać na przełęcz, a z niej na szczyt. Suche upalne lato mocno odcisnęło swoje piętno, brak wody i dziwnie wyglądające czerwonoczarne kamienie w tych miejscach W zeszłym roku bawiłem sie tu aparatem robiąc panoramy z odbiciem okalających szczytów w taflach wód stawów.
Hmm, jeszcze nie jedno mnie zdziwi, pomimo 50-tki na karku. Szybko podchodzimy zakosami na przełęcz, a z niej na szczyt by na dłużej się tam rozgościć. Widoczność ok , ale ale ale daleko jej do tej z przed roku, więc symbolicznie panorama będzie i nic więcej...
W obrazkach lepiej mi pokazać niż pisać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz