sobota, 7 listopada 2015
Na jesienną nutę na Romankę w Beskidzie cd...
Z Żabnicy do bazy noclegowej na Słowiankę dotarłem po 45 minutach. Zamknięte na cztery spusty drzwi, brak żywej duszy...gdzieś z oddali nasilał się odgłos z wydechu samoróbki mechanicznej pr pr pr 40 ciągnący przyczepkę z drewnem. Nic niby ciekawego ale jak to sie mówi po co wozi się drzewo do lasu, wszak obiekt noclegowy w lesie stoi... nie czekając dłużej poszedłem w kierunku Romanki. Spotkane na Słowiańce kolorowe liście na drzewach rozbudziły mój apetyt na podobne wrażenia wzrokowe. Cóż nie było już tak kolorowo, ale ważne że słonecznie...
Kilka gniotków w drodze na Romankę
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz