poniedziałek, 23 lipca 2018

Tatry Zachodnie Pachola-Spalona-Salatyn-Brestova cz.2

        Powoli czas wędrówki się końćzy, teraz z Salatyna na Brestową,  Hrebien i powrót. Zastanawiające jest czemu drzewca z tabliczkami są powalone. Pierwszy raz spotkaliśmy się na Wółowcu z taka sytuacją, w przeciągu dwóch tygodni został powalony, podobna sytuacja na przełęczy Banikowv i tu na Salatynie.
     
         Pogodna przednia ciepło ale nie za upalnie a i chmurka czasem cienia doda, ale dla mnie największą frajdą były czapy rudych traw. Jakże one w tym słońcu miedzianym blaskiem oko kusiły, oj jak bardzo. Przez myśl mi przeleciało, jesień w lipcu nie za wczas? W pamięci odżyły październikowe Czerwone Wierchy na których co roku bywam i się zachwycam...nie odpuściłem im coś tam musiałem uwiecznić.

Fotogniotki z tgo dnia...





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz