czwartek, 4 lutego 2010

w ZOO

     Wielkim marzeniem byłoby udać się do krajów wiecznej ciepłoty, na małe safarii i postrzelać migawką w aparacie, a później trofea na monitorze pooglądać. To spore koszta, wiele przygotowań i wielka niewiadoma co do efektów końcowych. Jak przystało na pomysłowego "Polaka" - jeżeli  nie ja do tropików to tropiki przyjadą do mnie - udałem się do ZOO. Tam nie trzeba się nabiegać, czy czuć się zagrożonym, gdy mozna stanąć oko w oko z drapieżcą odzielony dwu centymetrową szybą pancerną. Wiele widziałem lecz nie wszędzie sprzętowo podołałem...ale i tak mam małą namiastkę pewnych marzeń uwiecznioną pikselami...
miłego oglądania...

suchą nogą po kolorowej rafie






























w delfinarium






























                                                            małpiate







































na wybiegu ...
















































































































płazy i gady...ah gdby nie te szyby, kto wie jakby dalej było....


































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz