środa, 4 listopada 2015

Przez 6 i pół szczytów wokół polany Chochołowskiej ..z Trzydniowianskiego do domu

     Jak to w życiu bywa co dobre szybko w tym przypadku ubywa i dnia i szlaku i wrażeń i i i wszystkiego co człowieka napędza by po górach chodzić. W promieniach zachodzącego słońca, no prawie bo do zmroku jeszcze dnia trochę pozostało chłonę obrazy by jak najdłużej pozostały w pamięci, ale ostatnie 40 minut do parkingu pójdziemy przy świetle latarek. Patrząc na Rohacz chwilami przysłonięty chmurami, przebijające się promienie słońca, mam wrażenie że czasami znajduję się na pograniczu w krainie światła i mroku...Co tu pisać więcej, hmmm nic, wolę włóczyć się po szlakach.

coś nim dzień dobiegnie końca:




















KONIEC...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz