środa, 7 czerwca 2017

Świnica taki niedzielny spontan...cz 1

    Tak się dziwnie złożyło, że zamiast po jurze rowerem pomykać to ja się dałem Agnieszce namówić na wyjazd w Tatry w niepogodną niedzielę i to w dodatku na Świnicę. Zapowiadane deszcze oraz burze nie napawały optymizmem i te nasze szybkie spojrzenia na niebiosa, cóż tam na nich się czai...
O samej górze, podejściu na nią w necie opisów do woli, ja pisać nie będę, ale warto wspomnieć że nie jest to prosta góra, sama ilość wypadków sama o sobie mówi. Z Agnieszką wyruszyliśmy z Kuźnic i przez przełęcz Świnicką na Świnicę później na Zawrat lecz nie schodziliśmy tędy tylko do Doliny Piątki.. Silne podmuchy wiatru przeszkadzały jak tylko mgły lecz stalowo-granatowe czasem czarne chmury mocno dopingowały Nas.Wpis podzieliłem na trzy wrzutki.

 Dziś pierwsza tura: z drogi na Świnicę oraz Zawrat,





























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz