niedziela, 29 grudnia 2024

Powrót z MIndoro...takie luźne kadry z promu gdy bujało i wodą chlapało

   W jak w tytule, pozostał powrót z wyspy. Dzień przed tajfunkiem, z wyspy Mindoro postanowiliśmy wracać do domu , dobra to decyzja była bo w wigilię zawitało wspomniane zjawisko atmosferyczne i spodowało dość poważne powodzie miejscowościach oraz wstrzymanie na kilka godzin przepraw promowych.

  Wystarczył mi mały pokaz tego jak mogą wyglądać bardziej wzburzone  wody pomiędzy wyspami, gdzie stanie było wyzwaniem, a przemieszcznie się pomiędzy burtami wyglądało jak poważna wyprawa plus co chwilę polewanie odbitymi falami od burty promu, ponieważ płynąłem na częsci otwartej promu z braku wolnych miejsc w dolnej zabudowanej części.

   od takie sobie nic ciekawego.





















sobota, 28 grudnia 2024

Tu nie widać i nie czuć Świąt Bożego Narodzenia, a przecież to kraj katolicki...Wielkanoć jest już bardziej widoczna.

   Byłem bardzo ciekaw jak będą tu wyglądać Święta Bożegonarodzenia  w Silang Cavite bo tak zwą tę mieścinę, w której przebywamy. Nie ukrywam mojego rozczarowania, brak ozdób świątecznych na witrynach, ulicach, nawet w marketach (centre mall)  w większym mieście rzuciły się w oko zwierzątka podświetlane ,hmmm to samo u nas.To co wyróżnia ten czas, to czapeczki pracowników ...czerwone z białym pomponem, z dodatkową reklamą i nic więcej, zapomniałbym o promocjach, ale to wszędzie chodzi o te słupki sprzedaży. No i oczywiście gorączka w zakupach prezentów świątecznych.

   Wigilia była inna niż ta w Polsce, ale to nie był problem dla mnie, a dodatkową motywacją było, gdy widziałem przerażone, a zarazem zaciekawione twarze Filipińczyków,  gdy opowiadałem o potrawach, zasiadaniu przy wspólnym stole, życzenia, i spędzaniu go wspónie razem. Momo, że nie przygotowałem 12 dań ale 10 ich było...😁 sporo z Polski produktów przywiozłem, ale o kapuście kiszonej zapomniałem i wyszło tylko 10 dań.

 Wieczór i noc wigilijna nie była przyjazna, w pobliżu przez inne prowincje przechodził tajfunek więc wiało jak cholera i przytym ulewne deszcze były...mimo to strzelali w ten deszcz fajewerkami i krzyczeli Merry Christmas - mnie to się kojarzyło się z sylwestrem ... no cóż co kraj to obyczj. We wigilię krócej troszkę pracują, ale w pierwszy dzień świąt jeśli jest pogoda udają do centrów handlowych , parków i tam spendzają czas z rodziną poza domem. Zupełnie inaczej niż my w Polsce.


KIlka kadrów z 25 grudnia koło południa gdy trochę mniej z nieba się lało...

                                             

                                                    uliczka przy której wynajmujemy mieszkanie 




                                     jedna z wielu przed 5 rano 
















czwartek, 26 grudnia 2024

Puerto Galera na wyspie Mindoro...Landtour po okolicy - przewodnik nie odpuścił, bo mu zapłaciłem wcześniej i wycieczka musi się odbyć choćby tajfun był...

    W ten  piękny deszczowy poranek czas na wycieczkę po okolicy, jak w tytule przewodnik nam nie odpuścił wyjazdu, przy rezerwacji pobytu opłacone były dwa dni wycieczek, jedna lądowa a druga po wodzie. Z dobrego serca pozwolił nam na zmianę wycieczki z morskiej na lądową (liczyliśmy może następny dzień będzie bardziej nam przyjazny)  A zatem zasiedliśmy wwehikule zwanym trajsikielem(nazwa spolszczona) pojechaliśmy obejrzeć wodospad, a potem do zatoczki obejrzeć kopie hiszpańskiej galery wykonanej z betonu (oj gybym wiedzieł o tym wcześniej, to bym w suchym pomieszczeniu pozostał) Po pierwszej godzinie namakania w tej maszynie było mi już wszystko jedno, przynajmniej nie odczuwałem różnicy temperatury deszczu i powietrza... były takie same.

Na koniec pokazał nam miejsce z nietoperzami ale były za daleko więc fotki marnej jakości dobrze choć były sporo przerośnięte niż te u nas w Polsce domowe.


Coś z tego mimo wszystko ciekawego dnia...




















 











Whikuł, który jest idealny do podrózy w deszczowy dzien, zdjecie z innej ulicy tylko poglądowo